W tym roku szkolnym zorganizowaliśmy po raz pierwszy wymianę uczniowską poza granicami naszych rodzinnych miast. Zdecydowaliśmy się na Białkę Tatrzańską, ponieważ znajduję sie ona na drugim końcu Polski i reprezentuje inny charakter miasta , niż nasze rodzinne. Podczas spotkania realizowaliśmy projekt, którego tematem przewodnim była różnorodność i inność.
Nasze spotkanie trwało podobnie jak w przednich latach 7 dni, tym razem od 27 czerwca do 3 lipca. I wyjątkowo na spotkanie dotarliśmy pociągiem. Nasza podróż zaczęła się o 1 .00 w nocy, nasi rodzice zawieźli nas na dworzec główny do Torunia a stamtąd udaliśmy się już do koleją do Krakowa.
W Krakowie byliśmy około południa, ponieważ pociąg jechał niezwykle długo, ale za to tanioJ Niektórzy z nas na dworcu od razu spotkali youtubera CeZik’a i próbowali zdobyć jego autograf.
W Białce byliśmy późnym popołudniem, wykończeni długą podrożą udaliśmy się na zasłużoną obiadokolację. W oczekiwaniu na naszych niemieckich gości umilaliśmy sobie czas w przydomowym basenie. To był jedyny dzień, kiedy pogoda nam dopisywała.
Nasi znajomi z Niemiec przyjechali także bardzo zmęczeni około 21, co nie przeszkodziło nam w wieczorku zapoznawczym. Byliśmy tak podekscytowani, że nie było mowy o wczesnym pójściu spać.
Pierwszy wspólny dzień zaczęliśmy od zwiedzenia Zakopanego, zdeptania Krupówek i wjazdu na skocznię narciarską oraz Gubałówkę. Następnie spędziliśmy kilka godzin w parku nilowym Adventure Park, gdzie między drzewami i linami oraz innym przeszkodami udało się nam schronić przed deszczem.
Wieczorem po pysznej domowej kolacji zrobiliśmy ognisko w przydomowym ogrodzie, odbyliśmy szybkie kursy języka polskiego i niemieckiego wyrazów najważniejszych i potrzebnych od zaraz J, niektórzy z nas , okazało się, że potrafią grać na gitarze i dobrze śpiewać.
Kolejny dzień naszej wspólnej wymiany spędziliśmy w Krakowie. Zwiedzanie zaczęliśmy od Wieliczki.
Kopalnia Soli „Wieliczka” to jeden z najcenniejszych zabytków kultury materialnej i duchowej na ziemiach polskich, rocznie odwiedzany przez ponad milion turystów z całego świata.
To także zabytek klasy światowej, wpisany jako jeden z pierwszych dwunastu obiektów na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Następnie udaliśmy się do centrum Krakowa, tam w zespołach mieszanych rozwiązywaliśmy zagadki na temat miasta w postaci gry miejskiej. Dla najlepszych były przewidziane nagrody.
Do pensjonatu wróciliśmy późnym wieczorem, na szczęście w Krakowie nie padało wiec i nastrój mieliśmy dobry. Jedna z naszych niemieckich koleżanek miała następnego dnia urodziny, wiec wszyscy zgodnie ze zwyczajem jaki panuje w Niemczech czekaliśmy do godziny 24.00, aby w blasku świeczek ułożonych w wielkie serce odśpiewać jej Happy Birthday.
Następny dzień przywitał nas chmurami, zastanawialiśmy się, co będziemy robić, ale okazało się,że nasi niezłomni opiekunowie wierzyli w poprawę pogody i zabrali nas w Pieniny na spływ tratwami po Dunajcu. Wrażenia niesamowite ze względu na widoki, dowcipni flisacy, strach przed dziką wodą i obawa, czy nie będzie jeszcze bardziej mokro, bo chmury deszczowe wisiały nisko.
Po powrocie wszyscy delektowaliśmy się ciepłem kominka, dobrą herbatą oraz naleśnika mi z konfiturą truskawkową, końca po dokładkę nie było widać długo. Tego dnia cieszyliśmy się sobą w pensjonacie, gry towarzyskie np. papierowy facebook cieszyły się ogromną popularnością. Wieczorem natomiast emocji dostarczyła nam niemiecka telewizja transmitując mistrzostwa piłki nożnej kobiet, której zagorzałymi wielbicielami okazali się nasi niemieccy przyjaciele.
Kolejny dzień i kolejne zapytania: będzie padać, czy nie będzie padać? Oczywiście padało, ale my chcieliśmy pokazać ,że mamy co oglądać i z czego być dumni i wybraliśmy się na wędrówkę do doliny Kościeliskiej oraz Jaskini Mroźnej. Było mokro, było ślisko, niektórzy zapomnieli o kurtkach przeciwdeszczowych i nie wiązali sznurowadeł, ale co tam, daliśmy radę. W nagrodę na koniec spotkania nasi opiekunowie dostali płaszcze przeciwdeszczowe, aby ostudzić trochę ich zapał do górskich wędrówek podczas ulewyJ
Ostatni dzień pobytu to relaks w parku wodnym Terma Bania. Sauny, kąpiele solankowe, rwąca rzeka, basen zewnętrzny, czego może chcieć zmęczone wędrówką ciało młodego człowieka.
Popołudnie to koncert finalistów Bitwy na głosy, min. Urszuli Dudziak oraz Haliny Młynkowej. Nasi niemieccy koledzy byli pod wrażeniem atmosfery podczas koncertu.
Wieczór natomiast to wspólny grill, zabawa i wymiana upominków, które miały stanowić pamiątkę po spotkaniu.
Noc bezsenna, ostatnim rozmowom nie było końca, stwierdziliśmy, że nie pójdziemy spać, ponieważ uczniowie z Fuldy wyjeżdżali już o 4 rano my natomiast o 6.
Trudno było się nam rozstać, łzy, uściski i zapewnienia ,że w następnym roku spotkamy się w podobnym składzie były składane nieustannie.
Jak wszystko, co dobre , tak i to niestety skończyło się szybko…
W oczekiwaniu na kolejne spotkanie , tym razem w Niemczech nad Morzem Północnym w Sankt Peter Ording
Uczniowie Gimnazjum nr 5